Pielęgniarki odmówiły pracy w Domu Pomocy Społecznej w Lipsku!

Materiał KKW Koalicja Obywatelska

Czas czytania: 3 min.
Listen to this article

Wojewoda mazowiecki skierował do pracy w Domu Pomocy Społecznej w Lipsku cztery pielęgniarki. Żadna nie zgłosiła się do placówki, a tylko jedna złożyła odwołanie od tej decyzji, pozostałe w ogóle nie zareagowały na pismo wojewody.

Wojewoda mazowiecki skorzystał w przepisów, które stanowią, że przedstawiciele zawodów medycznych, pracownicy podmiotów leczniczych i wszyscy, którzy mają umowy na wykonywanie świadczeń zdrowotnych, mogą zostać skierowani do walki z zagrożeniami, jakie niesie epidemia. Za nie zastosowanie się do takich decyzji wojewody grożą sankcje finansowe.
Materiał KKW Trzecia Droga PSL – PL2050 Szymona Hołowni

Jesteśmy w stałym kontakcie z dyrekcją placówki. Robimy co możemy, staramy się weryfikować listy osób, które mogłyby pomóc, ale jest też ograniczona pula takich ludzi, których można skierować do pracy w zakażonych placówkach. Na szczęście w Lipsku nie było aż tak dramatycznej sytuacji jak to się zdarzało w Polsce, że podopieczni pozbawieni byli opieki. Wiem, że personel, który teraz tam pracuje, ma bardzo ciężko, ale sytuacja nie jest tam szczególnie dramatyczna.

– mówi Ewa Filipowicz, rzecznik wojewody mazowieckiego.

Z danych, które miał we wtorek Mazowiecki Urząd Wojewódzki wynikało, że w Domu Pomocy społecznej w Lipsku jest jeszcze około 40 zakażonych osób. Być może zakażonych osób jest już mniej, bo we wtorek Powiatowa Stacja Sanitarno Epidemiologiczna w Lipsku odnotowała 73 ozdrowieńców w całym powiecie.

Przypadki odmowy podjęcia pracy w zakażonej placówce mimo wydania stosownej decyzji wojewody były w regionie radomskim już na początku epidemii. Wówczas kilka osób zostało ukaranych karami pieniężnymi. Przypomnijmy, gdy wybuchło ognisko epidemii w Lipsku w Domu Pomocy Społecznej zakaziło się około 90 podopiecznych i pracowników.

Obecnie wszystko wskazuje na to, że oprócz służb wojewody nie specjalnie ktokolwiek przejmuje się tym, czy pracownicy placówki dają sobie radę z opieką nad pensjonariuszami i zmaganiem się z koronawirusem. Organem założycielskim Domu Pomocy Społecznej jest Starostwo Powiatowe w Lipsku. Jeden z redaktorów Echa Dnia dodzwoniło się do Starosty Lipskiego Sławomira Śmieciucha, ale miał on tylko do powiedzenia, że jest na urlopie. Skierował po informacje do swojej zastępczyni. Wicestarosta Maria Węgrzecka stwierdziła, że jest w podróży służbowej i nie wie co się dzieje w lipskim Domu Pomocy Społecznej. Dodatkowo, nie udało się skontaktować z dyrektorką DPS. Osoba, która odebrała telefon powiedziała, że pani dyrektor jest bardzo zajęta i nie może rozmawiać.

Nie wiadomo, czy personel w tej placówce ma odpowiednią ilość sprzętu i materiałów potrzebnych do dbałości o własne zdrowie i sprawowania opieki nad podopiecznymi. 20 sierpnia Starosta Sławomir Śmieciuch dementował informacje, jakoby w lipskim Domu Pomocy Społecznej brakowało sprzętu, czy środków ochrony. Jego wypowiedź kolidowała trochę z apelem, który zamieściła na swojej stronie internetowej dyrekcja placówki, a w podpisie umieszczeni są też pensjonariusze. W apelu, który „wisi” na stronie placówki do dziś, jest prośba o wsparcie i mowa o sprzęcie potrzebnym do funkcjonowania w sytuacji w jakiej znalazł się Dom Pomocy Społecznej.

Na liście potrzebnych rzeczy są dozowniki łokciowe, autoklaw, balsamy do ciała, chusteczki nawilżane, lampy bakteriobójcze, maski pełnotwarzowe wielorazowe, kombinezony typu Tyvek w dwóch rozmiarach, ssak medyczny do odsysania wydzielin, nebulizator/inhalator. Na liście jest też 200 wymazówek do badań w kierunku SARS.

Z informacji, które mieliśmy 23 sierpnia wynikało, że w Domu Pomocy Społecznej w Lipsku oddzielono osoby chore od zdrowych. Ci pierwsi przebywali na pierwszym piętrze, a drudzy na drugim.

Źródło: Echo Dnia.

Catering Zacisze


 

 

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.