Posterunek żandarmerii w Górkach Ciepielowskich. Niemieckie zbrodnie na Ziemi Lipskiej.
Niemcy na przełomie 1942/1943 roku przystąpili do działań wymierzonych przeciwko ludności z rejonu Ciepielowa i Lipska. Pretekstem było ogromne wsparcie, jakie partyzantom i ukrywającym się Żydom udzielali okoliczni mieszkańcy: na terenie dawnego powiatu iłżeckiego działały liczne oddziały partyzanckie Batalionów Chłopskich i Gwardii Ludowej, a wielu żydowskich uciekinierów z gett mogło liczyć na schronienie w domach swoich dawnych sąsiadów
Dotychczasowe represje prowadzone przez żandarmów z posterunku w Lipsku okazały się niewystarczające. Dlatego do Ciepielowa w listopadzie 1942 roku przybył liczący około 30 żołnierzy oddział I Batalionu Żandarmerii Zmotoryzowanej. Zajęli oni budynek folwarku w Ciepielowie Górkach, gdzie utworzyli umocniony posterunek. Z czasem garnizon powiększył się, w 1943 roku liczył już około 50 żołnierzy.
Żandarmi z posterunku w Górkach Ciepielowskich dokonali w rejonie Ciepielowa i Lipska niezliczonych aktów terroru i morderstw. W wyniku egzekucji, pacyfikacji i obław śmierć poniosło nawet około 1000 osób: głównie Polaków i Żydów. Jedną z najpotworniejszych zbrodni był mord na polskich rodzinach w Rekówce i Starym Ciepielowie: żandarmi zamordowali wtedy 30 Polaków (w tym kilkanaścioro dzieci) oskarżonych o pomoc Żydom. Wsie oskarżone o pomoc partyzantom były palone, a wielu mieszkańców bestialsko mordowano. Taki los spotkał m.in. Baranów, Chotczę, Mszadlę i dziesiątki innych miejscowości powiatu iłżeckiego.
Wieczorem 30 września 1943 roku nadarzyła się okazja do odwetu. Partyzanci Batalionów Chłopskich z oddziału Jana Sońty ps. „Ośki”, dowodzeni przez Władysława Gołąbka ps. „Borynę” wyruszyli spod wsi Chotyze do Górek Ciepielowskich, gdzie otoczyli ufortyfikowaną posiadłość zajętą przez żandarmów. W akcji uczestniczyło wielu Gruzinów, którzy wcześniej służyli w Wehrmachcie, a po dezercji z obozu w Zakrzówku, gdzie pełnili funkcje wartownicze, dołączyli do oddziału „Ośki””. W wymianie ognia poległo 15 żandarmów, po stronie partyzantów ciężko ranny został dowódca Gruzinów, “Polityk”. Dzięki temu, że Gruzini posługiwali się językiem rosyjskimi, a na pobojowisku znaleziono magazynek od radzieckiego karabinu Diegtariewa, żandarmi byli przekonani, że zostali zaatakowani przez sowiecką partyzantkę i nie podjęli działań odwetowych na polskiej ludności cywilnej.
Ekspedycja karna opuściła po tej akcji Ciepielów, jednak gdy front zaczął zbliżać się do Wisły, Niemcy postanowili ponownie zakwaterować się w warowni w Górkach. W związku z tym partyzanci BCh pod dowództwem „Boryny” 19 lipca 1944 roku spalili budynek dawnego folwarku, pozbawiając Niemców tej placówki.
O zbrodniach żandarmów przypominają pomniki w Ciepielowie i Ciepielowie Górkach. Dwa z nich są postawione w miejscu, gdzie dawniej znajdował się posterunek, w którym kwaterowały prawdziwe bestie w niemieckich mundurach: bestie, które zamordowały w okolicy prawie 1000 osób.
Źródło: Krzysztof Machała.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis