Ludzie się denerwują a nikt nie reaguje. Chodzi o Zieleniak pomiędzy ulicami Pieszą i Kościuszki.
Mieszkańców oburza to, że niektórzy ze sprzedawców ze swoimi produktami wychodzą poza teren Zieleniak na chodnik.
A jest to jeden z bardziej obleganych ciągów pieszych – przedłużenie ulicy Pieszej do dworca PKS.
W przypadku handlu na chodniku zainteresowany musi przede wszystkim wystąpić do zarządcy drogi z wnioskiem o wydanie zezwolenia na zajęcie pasa drogowego.
Brak takiego zezwolenia łączy się z karą o stawce co najmniej 500 zł.
Ale naprzeciwko piekarni w widocznym miejscu wisi znak zakazu handlu.
Sprzedawcy sobie nic jak widać z tego nie robią. Czy maja pozwolenie?
Z drugiej strony:
Poprzednio chodnikiem był cały ciąg – od jezdni do przeciwległej krawędzi. Teraz natomiast oznacza jedynie obszar, który jest przeznaczony dla ruchu pieszych.
Mimo tego (zmiany definicji) handel w tym miejscu jest nadal nielegalny.
Znak z zakazem handlu wiszący obok jest nieaktualny.
Czy handel uliczny jest karany?
Osoby, które zajmują się sprzedażą towarów poza targowiskami, a co za tym idzie, przede wszystkim na ulicy lub parkingu, mogą zostać ukarane grzywną do 5 tys. zł.
Karę taką otrzyma również handlarz, który dokonuje sprzedaży towarów poza miejscem do tego wyznaczonym przez urzędników.
Oprócz kary grzywny handlarz, który dokonuje nielegalnej sprzedaży, może równie spotkać się z możliwością odebrania mu towaru.
Konfiskata może mieć miejsce nawet w sytuacji, kiedy sprzedawany towar nie jest własnością handlarza.
Grzywnie nie podlegają jednak osoby sprzedające grzyby, owoce leśne i płody rolne poza administracyjną granicą miasta.
Dodatkowo osoby handlujące w miejscach, które nie są przeznaczone do sprzedaży, mogą otrzymać karę za nielegalne zajęcie pasa drogowego, naruszenie przepisów porządkowych, tamowanie lub zatrzymywanie ruchu czy niezarejestrowanie działalności gospodarczej.
powinni skazać tych biednych ludzi na karę łagru albo roboty przymusowe tu na miejscu. Przecież koszą na tym miliony tylko się nie afiszują…
[usuwamy, zamiast pozywać nieświadomego czytelnika]