Drugi most w Solcu, bitwa zapomnianego legionu, gorzka radość niepodległości i chłopski bój o las!

Materiał KKW Koalicja Obywatelska

Czas czytania: 7 min.
Listen to this article

Dziś mija 105. rocznica bitwy pod Władysławowem.

Materiał KKW Trzecia Droga PSL – PL2050 Szymona Hołowni

W 1915 r. most (w Solcu nad Wisłą) został spalony, doszło wtedy do kolejnych walk armii austro-węgierskiej i niemieckiej z rosyjską na nadwiślańskich terenach. Istotną rolę w tych starciach odegrał – często zapominany przez historię, bo stworzony z inicjatywy Romana Dmowskiego i walczący po rosyjskiej stronie – polski Legion Puławski, który 17 lipca 1915 r. stoczył bitwę z oddziałami niemieckimi pod Władysławowem. Bój zapomnianego legionu rozpoczął się, gdy Niemcy przerwali linię rosyjskich okopów pod wsią Ludwików k. Lipska. Na pomoc atakowanym oddziałom rosyjskim z rozkazu dowództwa ruszyli żołnierze Legionu Puławskiego. Około godz. 16.00 oddział otrzymał rozkaz udzielenia pomocy batalionowi rosyjskiemu we wsi Józefów. Legion stacjonował jako rezerwa w Ludwikowie położonym nieco na zachód od Leopoldowa. Stąd z pomocą grenadierom rosyjskim wyruszyły dwie kompanie (pierwsza i druga) pod dowództwem kpt. Adama Trygara, które pod silnym ogniem nieprzyjaciela dotarły do Leopoldowa. Wysłane przez dowódcę patrole napotkały wycofujący się batalion rosyjski i stwierdziły, że największy napór nieprzyjaciela szedł w kierunku Ludwikowa.


Więcej informacji

Kolejną tragedię nadwiślańskie ziemie przeżyły w czasie I wojny światowej. Od sierpnia 1914 r. do końca lipca 1915 r. obszar obecnego powiatu lipskiego stał się terenem walk wojsk rosyjskich, austriackich i niemieckich. Wkraczające na teren Królestwa Polskiego wojska austriackie dotarły 19 sierpnia nad Wisłę w rejonie Sandomierza i Annopola. Granicę Królestwa Polskiego przekroczył również podporządkowany dowództwu austro-węgierskiemu tzw. śląski korpus pruskiej Landwehry gen. Remusa Woyrscha, który posuwał się w kierunku środkowej Wisły. We wrześniu i październiku trwały dalsze walki w rejonie Wisły i na Lubelszczyźnie. Jednym z punktów oporu armii rosyjskiej było Lipsko. Tak sytuację tuż po starciach opisuje Stanisław Mikułowski-Pomorski: Mijamy na poły spalony Daniszew [Daniszów] p. Jasieńskiego i zbliżamy się ku Lipskowi. Już z dala czerniejący las kominów, ziejący grozą, mówi o tem, że miasteczko to było miejscem wielkiej bitwy. Tu się przedzierali Niemcy ku Wiśle, chcąc podać pomoc gromionym w Lubelskiem Austrjakom, tu opór był najsilniejszy. Cały rynek spalony, 166 domów i zagród poszło z dymem, nędza zapanowała w całej pełni. Załatwiwszy nasze sprawy z ks. Bijasiewiczem na czele, z p. Izraelem Cukrem, jako opiekunem ludności żydowskiej, szykujemy się do dalszej podróży; brak benzyny uzupełniamy eterem oraz naftą – niestety wczesny jesienny zmrok zastaje nas na wyjezdnym.

Do końca 1914 r. armii rosyjskiej udało się częściowo odzyskać utracone tereny Królestwa Polskiego. Rosjanie nawet wybudowali zimą most na Wiśle, który był częścią tzw. ruskiej drogi, biegnącej od Iłży przez Lipsko aż do przeprawy na Wiśle w Solcu. Tą trasą, stosując taktykę spalonej ziemi, wywozili zagrabiony majątek miejscowej ludności: towary ze sklepów, płody rolne, urządzenia techniczne z zakładów, a także pędzili zwierzęta gospodarskie i ewakuowali ludność. Zniszczenia i grabież wojenna w tym czasie są trudne do oszacowania.

W 1915 r. most został spalony, doszło wtedy do kolejnych walk armii austro-węgierskiej i niemieckiej z rosyjską na nadwiślańskich terenach. Istotną rolę w tych starciach odegrał – często zapominany przez historię, bo stworzony z inicjatywy Romana Dmowskiego i walczący po rosyjskiej stronie – polski Legion Puławski, który 17 lipca 1915 r. stoczył bitwę z oddziałami niemieckimi pod Władysławowem. Bój zapomnianego legionu rozpoczął się, gdy Niemcy przerwali linię rosyjskich okopów pod wsią Ludwików k. Lipska. Na pomoc atakowanym oddziałom rosyjskim z rozkazu dowództwa ruszyli żołnierze Legionu Puławskiego. Około godz. 16.00 oddział otrzymał rozkaz udzielenia pomocy batalionowi rosyjskiemu we wsi Józefów. Legion stacjonował jako rezerwa w Ludwikowie położonym nieco na zachód od Leopoldowa. Stąd z pomocą grenadierom rosyjskim wyruszyły dwie kompanie (pierwsza i druga) pod dowództwem kpt. Adama Trygara, które pod silnym ogniem nieprzyjaciela dotarły do Leopoldowa. Wysłane przez dowódcę patrole napotkały wycofujący się batalion rosyjski i stwierdziły, że największy napór nieprzyjaciela szedł w kierunku Ludwikowa. Legioniści rozsypali się w tyralierę i obsadzili skraj lasu od strony nacierających wojsk niemieckich. Ogień flankowy polskich kompanii powstrzymał oddziały wroga idące w pościgu za wycofującym się batalionem rosyjskim i zmusił je do przegrupowania oraz zmiany kierunku natarcia. Teraz cały wysiłek nieprzyjaciela został skierowany na legionistów, którzy znaleźli się pod huraganowym ogniem wrogiej artylerii, a mimo to nie opuścili swych pozycji. Dowódca Legionu Pułaskiego gen. Jan Rządkowski tak opisał atak Niemców: Zdawało się, że piekło rozwarło się przed nami. Ziemia jęczała od wybuchu ciężkich pocisków, z góry sypał się na nas grad szrapneli. Kłęby brudno-żółtego dymu zasłaniały nam widok, a śmierć co chwila wyrywała nam z szeregów nowe i nowe ofiary. Doczekawszy się w godzinach wieczornych nadejścia pomocy ze strony 3 i 4 kompanii, Polacy skutecznie zatrzymali napór Niemców na Władysławów, nie pozwalając na obejście stanowisk rosyjskich i okrążenie walczących tam pułków grenadierskich. W nocy oddziały rosyjskie zluzowały puławiaków. Legioniści wypełnili zadanie, chociaż dla wielu z nich był to chrzest bojowy, lecz oddziały rosyjskie wkrótce nie wytrzymały naporu niemieckiego. W bitwie zginęło 10 Polaków, a 50 zostało rannych.

Po wycofaniu się wojsk rosyjskich tereny nadwiślańskie w końcu lipca 1915 r. zajęły wojska austriackie. Zaczęła tworzyć się nowa okupacyjna administracja. Powstały komendy powiatowe – dla powiatu iłżeckiego miała ona siedzibę w Wierzbniku k. Starachowic. W Ciepielowie, Iłży, Lipsku, Tarłowie, Siennie, Solcu utworzono posterunki żandarmerii. Austriacy początkowo realizowali politykę pozyskiwania miejscowej ludności, przeprowadzając inwestycje gospodarcze. W latach 1916–1917 rękami rosyjskich jeńców wybudowano drogę bitą na trasie Tarłów–Lipsko–Ciepielów i Lipsko–Dziurków. Niektórzy mieszkańcy nawet wspominali o budowie linii kolei wąskotorowej. W Solcu utworzono Seminarium Nauczycielskie, a we wsiach zakładano szkoły elementarne. Po roku okupacji zaczął się wśród miejscowej ludności tworzyć ruch niepodległościowy. Powstały organizacje paramilitarne Piechur, Związek Harcerstwa Polskiego oraz tajna Polska Organizacja Wojskowa. Organizowano zajęcia z wychowania fizycznego, taktyki i musztry bojowej połączonej z ostrym strzelaniem. Po kilku demonstracjach i wiecach patriotycznych władze okupacyjne zabroniły dalszej działalności, towarzystwo Piechur zostało rozwiązane, a POW przeszła do konspiracji.

W listopadzie 1918 r. bez większego oporu okupacyjne posterunki żandarmerii zostały rozbrojone. Młode państwo niedługo jednak mogło w spokoju cieszyć się wolnością. Zbliżająca się do Wisły armia bolszewicka zmobilizowała do zbrojnego czynu całe społeczeństwo. Również z ziem nadwiślańskich ruszyli ochotnicy do obrony niepodległości. Wielu bohaterów ówczesnych walk otrzymało medale i odznaczenia, a nawet grunty orne, niektórzy jednak ponieśli śmierć. Za drzwiami w kościele w Krępie Kościelnej (gm. Lipsko) znajduje się prawie niezauważalna tablica z nazwiskami żołnierzy, którzy: Padli na Polu Chwały odpierając od granic Państwa Polskie41 Tablica w kościele w Krępie Kościelnej upamiętniająca poległych w wojnie polsko-bolszewickiej 41 Powiat lipski 45 go pod wodzą Piłsudskiego nawałę bolszewicką. Niegdyś tablica ta znajdowała się przy ruchliwej ulicy w centrum wsi, ale w okresie komunistycznym została ukryta za drzwiami w kościele i tak już zostało.

Suwerenne państwo z trudem budowało swój autorytet, nie ustrzegając się jednak błędów. Zdarzali się niekompetentni urzędnicy, a nieuznawanie starych, często niepisanych praw rodziło konflikty. W dniu 8 stycznia 1923 r. w Dziurkowie (gm. Solec) doszło do starcia przypominającego Reymontowską bitwę o las opisaną w Chłopach. Otóż włościanie z Dziurkowa i Sadkowic posiadali stare prawo bezpłatnego korzystania z drzewa w okolicznym lesie, również dekret uwłaszczeniowy potwierdzał serwituty leśne. Prawo korzystania z lasów szanowali wszyscy starostowie soleccy, a przestała odrodzona Rzeczpospolita. Urzędowe próby ograniczenia praw chłopów spotkały się ze zdecydowanym oporem, tym bardziej że był to czas, gdy po zniszczeniach wojennych na wsi potrzebne były nowe zabudowania gospodarskie i domy. Ponieważ pisanie pism protestacyjnych nie dawało rezultatów, chłopi postanowili zawalczyć o swoje prawa, co skończyło się strzałami policji – 5 protestujących zginęło, a 12 zostało rannych. Twarda postawa ludności, mimo kar sądowych i więzień, spowodowała, że władze przyznały część lasu mieszkańcom walecznych wsi. Wydarzenie odbiło się szerokim echem w regionie i w całym kraju. Śladem po tej walce jest pomnik wzniesiony w latach 60. ze znamiennym napisem: Pamięci bojowników o wyzwolenie społeczne mieszkańców wsi Dziurków i Sadkowice poległych w styczniu 1923 r. w walce z reżimem sanacyjnym – mieszkańcy powiatu lipskiego.

W okresie międzywojennym tereny obecnego powiatu lipskiego były częścią powiatu iłżeckiego z siedzibą w Wierzbniku. Najliczniejszą grupę społeczną (77,6% ogółu ludności) stanowili chłopi, którzy posiadali głównie bardzo małe gospodarstwa, przeważnie o powierzchni od 1 do 5 ha. W rękach ziemian pozostawało 73% ziemi, jednak ich własność na skutek sprzedaży i podziałów majątkowych stale się zmniejszała. Handlem zajmowało się 13,3% ludności, w komunikacji pracowało 1,1%, a reszta była czynna w pozostałych zawodach. W miasteczkach przeważała ludność żydowska, trudniąca się głównie handlem i rzemiosłem, często wyzyskująca miejscowych rolników. Postępowi chłopi regionu organizowali się w związki spółdzielcze: kółka rolnicze, spółdzielnie mleczarskie, spółdzielnie rolniczo-handlowe i gminne kasy oszczędnościowo-pożyczkowe (kasy Stefczyka). Młodzież wiejską zrzeszał Związek Młodzieży Wiejskiej „Wici”, upowszechniający szeroko pojętą kulturę, oświatę i zdrowie oraz zajmujący się kształtowaniem postaw ideowo-wychowawczych w myśl hasła „Trzeźwość – uczciwość – umiejętność”. Młodzi ludzie ukształtowani przez Wici najczęściej w okresie okupacji wiązali się z ruchem oporu.

Źródło: Cz. Barański, K. Furmanek, M. Łata, Tradycja Mazowsza. Powiat Lipski. Przewodnik subiektywny, Mazowiecki Instytut Kultury, Warszawa 2016, s. 43-45; Nova Perspektywa.

Catering Zacisze


 

 

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.