
Apel Pani Ewy zakończony sukcesem.
Dwa tygodnie temu, na Facebook-u pojawił się apel Pani Ewy Bartnik.
Oto zdjęcia z dnia dzisiejszego. Sienno, woj. mazowieckie.
Co najmniej kilka razy sprzątnęliśmy (tj. mieszkańcy ul. Szkolnej z pomocą podopiecznych Domu Dziecka) ten odcinek, przy rowie melioracyjnym. Syzyfowa praca!
Dosłownie kolejnego dnia pojawiają się nowe śmieci, a po kilku tygodniach wygląda to jak na załączonych zdjęciach. Można tu znaleźć: folie i tekturowe tacki z pobliskiej „sieciówki”, puszki po piwie i energetykach, butelki po piwie i mocniejszych alkoholach, kapsle, mnóstwo kiepów…!!!
Rano, jadąc do pracy na 8:00, widzę stojącą tam młodzież.
Kochani, jak możecie spotykać się i rozmawiać w takim śmietniku?!
Apeluję do:
– Władz Samorządowych (o kosze uliczne, egzekwowanie zakazu śmiecenia oraz spożywania napojów alkoholowych w miejscach publicznych),
– Dyrekcji pobliskich szkół (o edukację w tej kwestii),
– Duchownych (o aktywne wsparcie tych działań) oraz
– rodziców (o edukację dzieci), czyli o wyraźne próby poprawienia tego stanu rzeczy.Proszę o sugestie, jak można wpłynąć na osoby śmiecące.
Sprawa dotyczy też innych miejsc, gdzie zwyczajowo odbywają się spotkania towarzyskie.
I żeby była jasność: nikt nie ma nic przeciwko tym spotkaniom, tylko przeciwko zostawianiu po sobie śmieci, które wracając można wyrzucić do koszy publicznych, tam, gdzie one są.
Jeśli zgadzacie się z tym postem, proszę o udostępnienie go (gł. mieszkańców Gminy Sienno, choć nie tylko) w celu poprawy wizerunku naszego wspólnego otoczenia.
Problem jednak dotyczy dużej części Polski!!!
Efekty? Na nie, nie trzeba było długo czekać!
Oto zdjęcia z dnia dzisiejszego. Sienno, województwo mazowieckie. Poznajecie? Znajdź 10 różnic.
Bardzo dziękuję każdemu, kto przyczynił się do tej dobrej zmiany […].
[…].
Jednak Kochani to nie koniec.
Zróbmy wszystko, żeby to utrzymać, nie tylko tu, ale w całym Siennie, całej gminie, powiecie, województwie, Polsce…
Jestem podbudowaną, ale umiarkowaną optymistką!
Będę obserwować i będę czujna i proszę Was o to samo.
[…]
– czytamy w najnowszym wpisie Pani Ewy.
Źródło: Ewa Bartnik.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis