W lipskim szpitalu wykryto koronawirusa.
Z informacji jakie przekazały władze placówki, zakażonych zostało dwóch pracowników i czworo pacjentów.
Wcześniej nie zrobiono tam testów dwóm pacjentkom, które skarżyły się na złe samopoczucie. Sprawę bada Rzecznik Praw Pacjenta.
Sprawę dwóch pacjentek, które ze szpitala w Lipsku zostały wypisane, mimo że źle się czuły, zostały opisane wcześniej (TUTAJ).
Tłumaczyli, że to przeziębienie
Z relacji córki jednej z kobiet – pani Aldony – wynikało, że dwie kobiety przebywały razem w sali, jako współlokatorki i przez kilka tygodni uczęszczały na zajęcia na oddziale rehabilitacji w szpitalu w Lipsku. Pod koniec czterotygodniowego pobytu – tuż przed świętami – miały objawy grypopodobne. Od lekarza dostały jednak jedynie paracetamol. Po wypisie ze szpitala i powrocie do domu współlokatorka mamy pani Aldony zmierzyła sobie temperaturę – miała gorączkę. Dostała skierowanie na test, wynik okazał się pozytywny. Podobnie jak u mamy pani Aldony.
W trakcie pobytu obie panie miały kontakt z innymi pacjentami, chodziły na zajęcia grupowe.
Ja nie mogę się pogodzić z tym faktem, że nikt nie wpadł na to, żeby je odizolować i przed wypuszczeniem do domu zrobić test.
– mówiła w rozmowie z tvnwarszawa.pl.
Tłumaczyli, że to tylko przeziębienie.
– dodała.
Kobiety uczęszczały też na mszę – w trakcie ich pobytu były Święta Wielkanocne.
Chodzi o świetlicę, w której był telewizor z transmisją. Mama mówiła, że kaplica była wówczas nieczynna. Pytałam, czy miały na sobie chociaż maseczki, ale mówiła, że tam też jadły, bo była to świetlica na stołówce.
– opowiedziała pani Aldona.
Jak przekazała jej mama, w szpitalu był zakaz wychodzenia i nie było możliwości, by opuścić placówkę.
Koronawirusa u pacjentów i pracowników
O wyjaśnienie sprawy TVN poprosił dyrektor szpitala w Lipsku Marię Chmielnicką. Wcześniej tłumaczyła, że objawy kobiet nie wskazywały na covid i nikt w szpitalu nie skarżył się na podobne dolegliwości. Zarządziła jednak przeprowadzenie testów wśród pracowników szpitala oraz pacjentów.
Od wszystkich pacjentów i pracowników pobraliśmy wówczas wymazy PCR. Wykazały, że mamy dwóch chorych pracowników – kierownik i oddziałową – oraz sześć osób wśród pacjentów – te dwie panie i czterech pozostałych. Wszystkie te osoby zostały wypisane do domu.
– przekazała w piątek dyrektor.
Dodała, że zakażone osoby przebywają w izolacji domowej.
Czują się nieźle, te panie zresztą też. Żadna z tych osób nie jest hospitalizowana.
– poinformowała Chmielnicka.
Zapewniła, że przeprowadzono gruntowne czyszczenie całego szpitala, łącznie z naświetlaniem i fumigacją.
W tej chwili jesteśmy już gotowi do pracy. Nie potrafimy określić źródła, ponieważ te dwa zakażenia i natychmiast zrobione u nas testy pokazały, że zachorowania były w tym samym czasie. Trudno powiedzieć, które zakażenia były tymi pierwszymi.
– oceniła.
Podkreśliła przy tym, że zaostrzony zostanie reżim sanitarny.
Zakaz odwiedzin i opuszczania szpitala
Od początku pandemii panuje u nas absolutny zakaz opuszczania placówki oraz zakaz odwiedzin. Taki zakaz sama osobiście wprowadziłam zarządzeniem. Pielęgniarki tego pilnują. Jeśli któraś z pań opuściła szpital, to jest równoznaczne ze złamaniem regulaminu. Nawet jeśli rodzina coś podaje, to jest okres detoksykacji, nie ma podawania na przykład toreb z rąk do rąk.
– zastrzegła dyrektor.
Potwierdziła też, że szpitalna kaplica pozostaje zamknięta ze względu na ryzyko rozprzestrzeniania się koronawirusa.
Pacjenci mogli oglądać mszę w telewizji na świetlicy. Zachowany był jednak odpowiedni dystans, był także obowiązek noszenia maseczek.
– podkreśliła.
Przyznała jednak, że czasami trudno upilnować pacjentów.
Ludzie mają różne pomysły, wkradają się wejściem ewakuacyjnym, witają się, bo strasznie są stęsknieni. A ta choroba jest podstępna i u każdego daje różne objawy.
– dodała.
Kilka dni po publikacji artykułu TVN-u, sprawą zajął się Rzecznik Praw Pacjenta. Jak przekazała Małgorzata Duda z biura rzecznika, „podjął z urzędu działania wyjaśniające w sprawie pacjentek, które przebywały na oddziale rehabilitacji w szpitalu, w Lipsku. Pomimo wskazań, że czują się coraz gorzej, zostały wypisane ze szpitala bez testu. Wynik, zlecony przez lekarza POZ okazał się pozytywny”.
Jak dodała, rzecznik poprosił szpital o wyjaśnienie.
Wpłynęła odpowiedź. Po jej analizie podejmiemy dalsze kroki lub zakończymy sprawę stwierdzeniem lub niestwierdzeniem naruszenia praw pacjenta.
– przekazała nam również w piątek Małgorzata Duda.
Źródło: TVN Warszawa.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis