Grad zdewastował uprawy i owoce w okolicach Opola Lubelskiego, Chodla, Przytyku, Białowody, Wandalina, Chruśliny, Urzędowa, Bełżyc.
Dla rolników oznacza to koniec sezonu. Stracili wszytsko.
Najpierw przymrozki, potem susza a teraz ich dobił grad. Dosłownie i w przenośni.
Takiego gradobicia nie pamiętają najstarsi mieszkańcy.
Wszystko zaczęło się wieczorem. Grad padał w niektórych miejscach bardzo intensywnie nawet przez godzinę. Jeszcze o 8 czy 9 rano zaległ na plantacjach. Miejscami warstwa gradziny wynosiła kilkanaście centymetrów.
Najbardziej ucierpieli właściciele plantacji malin i sadów.
Straty są ogromne i dochodzą nawet do 100 proc.
Pod drzewami i krzewami lezą fragmenty zawiązków owoców i płachta posiekanych liści.
Truskawki i jagody zniszczone doszczętnie!
Rabarbar nie nadaje się do zbioru.
Grad nie oszczędził też zbóż, buraków cukrowych i kukurydzy.
Nie zbierzemy ani malin, ani jabłek
– mówią poszkodowani rolnicy.
Mają nadzieję na pomoc od państwa i to, że krzewy i drzewa, mocno uszkodzone, przetrwają do kolejnego roku, przynajmniej w formie w której wydadzą owoce nadające się do przemysłu. Chociaż wielu rolników nie ma środków i sił na to, aby odbudować zniszczenia i zabezpieczyć uprawy przed kolejnymi niekorzystnymi zjawiskami atmosferycznymi.
Grad wyrządził szkody także w miejscowości Suchedniów (woj. świętokrzyskie), w okolicach Lubawy (woj. warmińsko-mazurskie, Łodzi czy Ostrowa Wielkopolskiego.
Dzisiaj ogrom gradziny spadł na Gniezno.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis