78. rocznica bitwy pod Chotczą



Czas czytania: 5 min.

78. rocznica bitwy pod Chotczą – 28 października 1944 roku.

Bitwa, znana jako „przełamanie frontu pod Chotczą”, jest jedną z najkrwawszych bitew partyzanckich stoczonych na terytorium Polski w trakcie II wojny światowej. W walce zginęło około 220 partyzantów Armii Ludowej, Batalionów Chłopskich, Armii Krajowej oraz Rosjan, wchodzących w skład dywersyjnych grup bojowych.

Wieczorem, 24 października 1944 roku do lasu małomierzyckiego nieopodal Iłży dotarli partyzanci z trzech brygad kieleckiej Armii Ludowej. Ich celem było przedarcie się na przyczółek puławski, opanowany przez Armię Czerwoną. Do zgrupowania dołączali partyzanci z innych oddziałów walczących z okupantem: żołnierze Batalionów Chłopskich i Armii Krajowej z oddziału „Potoka”. Do udziału w przełamaniu frontu zgłosiło się około 1000 partyzantów, którymi dowodził Tadeusz Łęcki ps. „Orkan”. Pomoc w ustaleniu miejsca przedarcia się zaoferował dowódca oddziału Batalionów Chłopskich, Jan Sońta ps. „Ośka”.

Miejsce oraz czas przebicia się uzgodniono z sowieckim dowództwem: w rozmowach pośredniczył m.in. Mikołaj Demko (bardziej znany jako Mieczysław Moczar), dowódca okręgu kieleckiego AL. Rosjanie mieli podjąć się rozminowania pola niczyjego, oraz zapewnić wsparcie ogniowe. Tymczasem (wieczorem 27 października) partyzanci przemaszerowali do lasu pod Świesielicami, gdzie spędzili ostatnią noc przed bitwą, niecałe 3 kilometry od linii frontu na Wiśle.

Około godziny 3:00 rano, 28 października dwóch żołnierzy (jednym z nich był niemiecki dezerter-antyfaszysta walczący po stronie partyzantów, nazwiskiem Lehmann), zlikwidowało znajdujących się na moście w Młodzianowie wartowników. Po zabiciu śpiących w pobliskim młynie Niemców oddziały AL, BCh i radzieckich grup partyzanckich, uformowały szyk bojowy na ugorach nad Iłżanką. Przecięto kable telefoniczne łączące front z zapleczem artyleryjskim (późniejsze wydarzenia mogą wskazywać, że niektóre przewody nie zostały zauważone i pozostały nietknięte).

Czekano na sygnał

O godzinie 5:00 nad ranem ożywił się cały odcinek frontu na przyczółku choteckim. Na widok sowieckiej rakiety świetlnej do ataku ruszyło prawie 1000 partyzantów, zajmujących pas terenu o szerokości około 500 metrów. Do pokonania mieli trzy niemieckie linie okopów, wzmocnione ziemnymi bunkrami i stanowiskami karabinów maszynowych. Pierwszy okop zdobyto praktycznie bez strat: Niemcy nie spodziewali się ataku od tyłu i nie zdążyli się przygotować. Podczas szturmu na kolejny okop sprawa zaczęła przyjmować niekorzystny obrót: hitlerowcy obrócili broń maszynową w stronę nacierających, zadając im dotkliwe straty. Wybuchła zacięta walka: partyzanci zarzucili wroga granatami i wdarli się do okopu. Zapanował chaos: zaalarmowani artylerzyści (których pozycje znajdowały się pod wsiami Gustawów i Niemieryczów) rozpoczęli ostrzał własnych pozycji, na które wdarli się partyzanci, zabijając jednych i drugich.

Wtedy wydarzył się epizod, który w czasach PRL wielokrotnie zakłamywano: do partyzantów otworzyli ogień Sowieci! Na pole bitwy spadały gęsto granaty moździerzowe, a natarcie załamało się na ziemi niczyjej, gdzie nadal znajdowało się mnóstwo min, których Rosjanie nie zlikwidowani. Złapani w krzyżowy ogień partyzanci szukali schronienia w zdobytych okopach i lejach po pociskach. Wiedząc, że pozostanie w miejscu oznacza niechybną śmierć pod artyleryjską nawałą, dowódcy poszczególnych kompanii i batalionów wezwali żołnierzy do ostatniego wysiłku. Podczas szarży na ostatni, znajdujący się najbliżej radzieckiego przyczółka okop, poległo najwięcej partyzantów. Żołnierze dopadli sowieckich okopów, znajdujących się już na przyczółku. Bitwa dobiegła końca. Trudno określić całkowitą długość starcia: prawdopodobnie ostatni żołnierze połączonych oddziałów partyzanckich przebili się na radziecką stronę dwie godziny po rozpoczęciu ataku, około godziny 7:00 rano.

Największa zbrodnia związana z bitwą, jaką jest ostrzelanie nacierających partyzantów przez Rosjan, nie została do końca wyjaśniona. Sowieci tłumaczyli się nagłą zmianą w dowództwie, które nie wiedziało o ustaleniach, jednak ta wersja jest mało prawdopodobna. Więcej przemawia za tym, że otworzyli ogień celowo: zamierzali przetrzebić ludzi, którzy w późniejszym czasie mogli być dla władzy niebezpieczni. Wielu partyzantów BCh po przetransportowaniu na wschodni brzeg Wisły zostało osadzonych na Zamku Królewskim w Lublinie (przemianowanym na więzienie), gdzie spędzili kilka następnych lat. Nieznany jest los radzieckich partyzantów, którzy razem z Polakami przebili się na przyczółek chotecki. Według krążących plotek kilkudziesięciu z nich miało zostać rozstrzelanych w Kazimierzu Dolnym po zakończeniu zmagań wojennych.

Straty były ogromne. Poległ co piąty partyzant biorący udział w walce: w sumie około 200-230 żołnierzy. Zginął dowódca oddziału Batalionów Chłopskich, kapitan „Hiszpan”. Większa część partyzantów odniosła mniej lub bardziej poważne rany. Ciała poległych na pochówek czekały jeszcze wiele miesięcy, ponieważ cały czas trwały działania wojenne. Dlatego również ciężko jest oszacować kompletną liczbę zabitych. W opracowaniach wydanych w czasach PRL najczęściej pada liczba 60-70 zabitych, natomiast na tablicy na cmentarzu w Chotczy: 180. Straty wśród Niemców wynosiły najpewniej kilkudziesięciu zabitych i rannych.

Bitwa pod Chotczą stanowiła zwieńczenie działalności partyzanckiej w regionie lipskim. Tragiczne zwieńczenie, okupione ogromnymi stratami. O bitwie przypominają, oprócz wielu miejsc pamięci i pomników, także niemi uczestnicy tych wydarzeń: pozostałości po fortyfikacjach ziemnych, okopach i bunkrach, jakie w okolicznych lasach pozostały. Dzisiaj, w 78. rocznicę tych wydarzeń, wspominamy poległych podczas przekraczania frontu pod Chotczą.

Poniżej zdjęcia z historycznych miejsc związanych z bitwą pod Chotczą:

Źródło: Krzysztof Machała, Historia Lipska i okolic.




Nasz sondaż. Zagłosuj

Tak z ciekawości pytanie :)
Czy wybralibyście twórcę i naczelnego MojeLipsko.info na swojego wójta/burmistrza?

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.