„Rządowe kafejki internetowe” w każdej gminie!



Czas czytania: 3 min.

Kluby Rozwoju Cyfrowego bo o nich mowa, zostały już nazwane określeniem „rządowe kafejki internetowe”.

Zdaniem Bezprawnika, to określenie krzywdzące, gdyż one z takimi kawiarenkami nie będą miały wiele wspólnego. Jak zauważa, nie chodzi tu bowiem o miejsce, w którym można sobie posiedzieć w Internecie albo pograć w CS-a. Owe Kluby mają być narzędziem walki z wykluczeniem cyfrowym przede wszystkim u seniorów, głównie z mniejszych miejscowości.

Kluby Rozwoju Cyfrowego

Mogę się domyślić dlaczego część mediów w kpiącym tonie opisała pomysł założenia w Polsce sieci Klubów Rozwoju Cyfrowego. Otóż ogłosił go wiceminister Andruszkiewicz, znany chyba wszystkim narodowiec z Podlasia, którego znalezienie się w rządzie jest jedną z większych tajemnic XXI wieku. Ale pamiętajmy, że pan Adam wykonuje polecenia swoich zwierzchników. A dziś za cyfryzację odpowiada Janusz Cieszyński. Tak, wiem, facet od respiratorów. Ale jednocześnie człowiek z dużymi zasługami dla cyfryzacji systemu polskiej ochrony zdrowia. W tej dziedzinie warto więc mu zaufać.

– czytamy na Bezprawniku.

Czym więc zatem będą Kluby Rozwoju Cyfrowego?

Ma to być sieć 2500 miejsc ulokowanych w istniejących bibliotekach, domach kultury czy Uniwersytetach Trzeciego Wieku. Kluby mają zostać przede wszystkim zorganizowane na wsiach i w małych miejscowościach, szczególnie tam gdzie wykluczenie cyfrowe jest największe. Z danych KPRM wynika, że takie potrzeby są przede wszystkim w województwach podlaskim, lubelskim czy świętokrzyskim. W każdym klubie ma działać po dwóch edukatorów, przeszkolonych do tego, by nauczyć chętnych (nie tylko seniorów) korzystania z internetu. Chodzi zarówno o obsługę mediów społecznościowych, jak i komunikatorów typu Skype czy e-usług publicznych, takich jak Internetowe Konto Pacjenta. W końcu po coś stworzono możliwość użycia aplikacji mObywatel w przychodni, prawda?

– wyjaśnia Bezprawnik.

To bardzo dobry pomysł

I co, nie brzmi wcale tak źle, prawda? I wcale nie wygląda to na internetowe kafejki, co nie? Niestety, ludzie żyjący w dużych miastach, funkcjonujący swobodnie w sieci, rzadko zdają sobie sprawę z tego jakim problemem jest najprostsza e-czynność dla osoby żyjącej na prowincji. Weźmy na przykład taki samospis internetowy, dzięki któremu wielu z nas już dawno zapomniało, że było coś takiego jak spis powszechny. Osoby bez komputera albo bez umiejętności posługiwania się nim musiały albo wykonywać telefony do rachmistrzów albo stać w kolejkach, by spisać się osobiście. Druga rzecz: oszustwa internetowe. Mamy ich przecież całą plagę: oszustwo na wnuczka, oszustwo na Netflixa, oszustwo na PKO BP czy na odłączenie prądu. Wiele osób sprawnych cyfrowo się na to nabiera, a co dopiero ci, dla których każdy odebrany e-mail to miła niespodzianka?

– czytamy opinię Bezprawnika.

Dlatego pozostaje mi tylko trzymać kciuki za to, by Kluby Rozwoju Cyfrowego powstały jak najszybciej i by działały skutecznie. Przy wielu bardzo złych rzeczach, jakich dokonała obecna władza, akurat cyfryzacja państwa poszła rządzącym bardzo dobrze. Z tym, że jeśli tworzymy e-państwo, to musimy w nim też mieć e-obywateli. A dopóki wykluczonych cyfrowo będą miliony (dokładnie 3,8 – dane KPRM z 2020 roku), to trudno będzie mówić o sprawiedliwym traktowaniu każdego Polaka.

– dodaje Bezprawnik.

Źródło: Bezprawnik.




Nasz sondaż. Zagłosuj

Tak z ciekawości pytanie :)
Czy wybralibyście twórcę i naczelnego MojeLipsko.info na swojego wójta/burmistrza?

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.